Pani Mariola ma 63 lata, mieszka w Siewierzu w województwie śląskim, a jeszcze niedawno czuwała nad bezpieczeństwem mostów jako inspektor mostowy. Dziś z równym zaangażowaniem eksploruje świat – ten bliski i ten trochę dalszy – dzieląc się swoimi doświadczeniami na stronie „Seniorka z plecakiem”.
Skąd taka nazwa? Jak sama mówi: „Seniorka – bo w takim przedziale wiekowym się znajduję. Plecak – bo daje mi swobodę i niezależność w podróży. I nie, nie dźwigam ciężkiego bagażu – wystarcza mi mały plecak lub walizka, w zależności od celu podróży.” Pani Mariola podróżuje po Polsce, Europie i jeszcze dalej. Wędruje po górach, spaceruje po ogrodach, zagląda do lokalnych atrakcji, smakując przy okazji życie – i to dosłownie. Obserwuje ludzi, poznaje kulturę i architekturę, a nawet – mimo barier językowych – nie boi się wyruszać samodzielnie, najchętniej z miejscem przy oknie w samolocie. W naszym wywiadzie opowiada o tym, jak wygląda jej życie w drodze, dlaczego nie trzeba znać perfekcyjnie języków obcych, by podróżować i jak pasja może wypełnić czas na emeryturze. Zapraszamy do rozmowy z inspirującą kobietą, która udowadnia, że wiek to tylko liczba, a plecak to symbol wolności!
Co sprawiło, że zdecydowała się Pani wyruszyć w pierwszą podróż?
Podróże towarzyszą mi od dziecka. Już w latach 60. moi rodzice zabierali mnie i brata na rodzinne wyjazdy pod namiot, oczywiście po Polsce. Później, kiedy założyłam rodzinę, również podróżowaliśmy z namiotem, wtedy już po Polsce i Europie. Potem były to wyjazdy głównie z mężem, który akceptował moje podróżnicze pomysły. Świetnie się uzupełnialiśmy: ja planowałam, on kierował samochodem (naszym lub wypożyczonym), wspólnie zwiedzaliśmy, szliśmy na kawę do kawiarni, wędrowaliśmy po górach. Kiedy mąż zmarł trzy lata temu, to był dla mnie bardzo trudny czas. Byłam bliska nie tylko rezygnacji z podróży, ale także zgorzknienia. Z pomocą bliskich osób uporałam się z tym etapem życia. A wiara w Jezusa dała mi i nadal daje wewnętrzny pokój oraz poczucie, że nie jestem sama w obliczu życiowych trudności. Teraz znów podróżuję, czasem z kimś, czasem sama.
Jakie miejsce najbardziej zmieniło Pani spojrzenie na świat – i na siebie samą?
Każda podróż poszerza horyzonty, pozwala zaobserwować inne krajobrazy, kultury czy style życia. I to nie musi być podróż daleka. I tu bardziej wskazałabym na jakieś sytuacje, zdarzenia czy rozmowy.
W ubiegłym roku zwiedzałam wschodnią część Polski. Pamiętam rozmowę z panią, też emerytką, podczas zwiedzania niewielkiej miejscowości. Po wymianie kilku zdań, że ja tak sama zwiedzam, stwierdziła, że nie jestem stąd, bo brak mi charakterystycznego wschodniego akcentu. Roześmiałyśmy się, że zostałam zdemaskowana. Myślę, że takie i podobne zdarzenia ubogacają nas wewnętrznie.
Nieco inną sytuację miałam w tym roku w Tajlandii. Prosto z lotniska pojechałam do hotelu. W hotelu pobierano kaucję, a ja jeszcze nie zdążyłam wymienić pieniędzy. W recepcji, zamiast tłumaczyć mi, gdzie znajdę kantor, jeden z pracowników hotelu zaprowadził mnie do niego, a nie było to blisko. Byłam wdzięczna za ten gest, bo krążenie po uliczkach w poszukiwaniu kantoru zajęłoby mi sporo czasu. W opisanej sytuacji mogłam zareagować rozdrażnieniem, bo przecież jestem zmęczona po podróży, a pani nie chce mnie zameldować bez wpłacania kaucji (wpłaciłabym później). Jednak tu wzajemna życzliwość pozwoliła szybko rozwiązać problem.
Moje postrzeganie świata i późniejsze działania, sposób zachowania, wynikają ze spojrzenia na świat poprzez pryzmat Biblii. To głównie Słowo Boże zapisane w tej księdze kształtuje mnie, mój sposób myślenia i system wartości.
Fotografia pochodzi ze strony www.seniorka-z-plecakiem.pl/
Jak przygotowuje się Pani do podróży – zarówno fizycznie, jak i mentalnie?
Na co dzień staram się sporo ruszać. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest las, więc często go odwiedzam, pokonując kilometry ścieżek. Poza tym w niedalekiej odległości znajduje się Jura Krakowsko-Częstochowska, gdzie przemierzyłam już wiele szlaków. No i jeszcze mam mały ogródek, który też wymaga co nieco pracy. Przygotowanie mentalne do podróży? Nigdy w ten sposób nie myślałam. Podróże to przyjemność, pasja. Raczej nie mogę się doczekać, kiedy ruszę na zaplanowany wyjazd. Na te bliższe, nie wymagające specjalnego planowania, czasem decyduję się dosyć spontanicznie. Mentalnie to raczej muszę się przygotować do pójścia do stomatologa.
Łysica – propozycja trasy oraz kilka atrakcji w okolicy – Pani Marioli
Co Pani pakuje jako absolutny niezbędnik każdej wyprawy?
Apteczkę. Bez względu na to gdzie jadę i na jak długo. Nawet podróżując po Polsce, mam zestaw leków przeciwbólowych, na przeziębienie, problemy żołądkowo-jelitowe oraz zestaw plastrów w razie skaleczenia. Kosmetyki w ilości niewielkiej, ale takie, aby czuć się komfortowo. Biblię, teraz ściągniętą na telefon, bo daje mi siłę, motywację i wskazuje właściwą drogę.
Co powiedziałaby Pani komuś po 60-tce, kto mówi: „na podróże już za późno”?
Na podróż za późno będzie wtedy, kiedy choroby nie pozwolą nam oddalać się od miejsca zamieszkania. Podróżują przecież także osoby niepełnosprawne, na wózkach, choć zwykle z osobą towarzyszącą. Poza tym podróżą może być odkrywanie najbliższej okolicy. Można pojechać i zwiedzić pobliskie miasto lub na spacer nad jezioro. Ważne, aby znaleźć motywację do wyjazdu, wyznaczyć sobie cel. Jakiś czas temu znalazłam listę gór nazwaną „Korona Polski” (nie mylić z „Koroną Gór Polskich”). „Korona Polski” to najwyższe szczyty w każdym z 16 województw. Ktoś utworzył listę raczej dla zabawy, ale może być to inspirujący cel – zdobyć najwyższy szczyt w swoim województwie. Mnie udało się zdobyć kilka, ale na Górę Pięciu Kopców, położoną w moim województwie jeszcze nie weszłam. Najtrudniej będą mieli mieszkańcy województwa małopolskiego, ale trzymam za nich kciuki.
Czy czuje Pani, że jako seniorka ma Pani więcej wolności w podróżowaniu niż kiedyś?
Zdecydowanie tak. Po przejściu na emeryturę nie muszę już ograniczać się wyłącznie do urlopu. Mogę wyjechać w każdym miesiącu na dowolną ilość dni. A na krótkie wyjazdy zazwyczaj wybieram się w tygodniu. Mniej wtedy zwiedzających, mniej osób na szlakach, łatwiej znaleźć miejsce parkingowe w pobliżu atrakcyjnych miejsc. Oczywiście nie dotyczy to najbardziej obleganych miejsc.
Jakie ma Pani marzenie podróżnicze, którego jeszcze nie udało się spełnić?
Na pewno chciałabym pojechać tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Zwiedzić regiony Polski, które znam mało lub w ogóle. Odwiedzić kontynenty, na których jeszcze nie byłam. Z dalekich podroży udało mi się być w kilku krajach Azji Wschodniej. Ale do realizacji marzeń podróżniczych podchodzę z dystansem. Czasem pojawi się ciekawy pomysł lub atrakcyjna cena biletu na samolot. Nie wyznaczam sobie konkretnych celów. Celem jest podróż, a w jaki sposób i gdzie zostanie zrealizowana — czas pokaże.
Fotografia pochodzi ze strony www.seniorka-z-plecakiem.pl/
Skąd pomysł, żeby dokumentować swoje podróże w mediach społecznościowych?
Trochę lat temu pojawiły się blogi podróżnicze. To było świetne źródło informacji z pierwszej ręki, zawierające dużo praktycznej i aktualnej wiedzy. Ale właściwie wszystkie pisali młodzi ludzie, a oni trochę inaczej zwiedzają i inne mają priorytety. Pomyślałam wtedy, a był to 2016 r., że też spróbuję dzielić się swoimi doświadczeniami. I tak powstała „Seniorka z plecakiem”, blog skierowany nie tylko do seniorów. Założeniem było podróżowanie bez pośpiechu, bez zaliczania kolejnych zabytków czy atrakcji, ale czerpanie przyjemności z bycia w innym miejscu.
Czy łatwo było Pani nauczyć się obsługi social mediów? Co było największym wyzwaniem?
Z komputerem miałam do czynienia w pracy oraz w domu więc nie było to dla mnie coś nowego. W wyszukiwanie interesujących informacji, rezerwację noclegów czy zakup biletów przez Internet wdrażałam się stopniowo, więc ten etap przeszłam dosyć płynnie. Jednak kiedy postanowiłam założyć bloga, okazało się, że od strony technicznej nie dam rady. Pomogła mi wtedy młoda osoba, która później jeszcze wielokrotnie „naprawiała” bloga, kiedy coś się posypało. Od niej też wiele się nauczyłam. Jednak zawiłości techniczne są dla mnie do dzisiaj nieodgadnione.
Co daje Pani największą radość z prowadzenia profilu „Seniorka z plecakiem”?
Największą radość sprawia mi odzew innych osób. Kiedy ktoś pisze czy mówi, że skorzystał z pomysłów i odwiedził miejsce opisane na blogu. Pisanie bloga w próżnię byłoby bez sensu. Dzięki prowadzeniu profilu poznałam też (wirtualnie) inne podróżujące emerytki. I one dla mnie są inspiracją.
Czy czuje Pani, że łamie stereotypy związane z wiekiem – i jak ludzie na to reagują online?
Przez ostatnie lata wiele się zmieniło w postrzeganiu seniorów, a i sami seniorzy są bardziej aktywni. Przejście na emeryturę to świetny czas na rozwijanie pasji i wielu z nas to robi, w różnych dziedzinach. Ja jestem jedną z nich. Czasem słyszę pytanie, w kontekście moich samotnych podróży, czy się nie boję. Tak, obawiam się głównie jednej rzeczy – choroby w trakcie podróży. Ale nie daję się sparaliżować złym myślom. Poza tym wybieram kraje łatwiejsze do podróżowania z dobrze rozwiniętą infrastrukturą i komunikacją publiczną.
Jeśli jesteście ciekawi, jakie ostatnio miejsca odwiedziła pani Mariola — serdecznie zapraszamy na jej stronę Seniorka z plecakiem
Można ją również znaleźć na Instagramie: seniorka_z_plecakiem oraz na Facebooku Seniorka z plecakiem