Choć stereotypy podpowiadają, że to głównie młodzi ludzie rejestrują się na portalach randkowych i szukają miłości online, rzeczywistość jest zupełnie inna. Coraz więcej seniorów – osób po 60., a nawet 70. roku życia – wkracza do cyfrowego świata w poszukiwaniu bliskości, akceptacji i zwykłej troski.
Dla wielu z nich samotność staje się codziennością, szczególnie po stracie partnera lub w sytuacji, gdy dzieci wyfrunęły z gniazda i żyją własnym życiem. Internet daje im nadzieję – na rozmowę, relację, a czasem po prostu na to, że ktoś zapyta, jak minął dzień.
– „Mąż zmarł dziesięć lat temu. Dzieci mam daleko. Kiedy pierwszy raz dostałam wiadomość od miłego pana z Kanady, poczułam się zauważona” – opowiada pani Elżbieta, 71-latka z Łodzi.
To właśnie potrzeba emocjonalnej więzi sprawia, że seniorzy stają się coraz liczniejszą grupą użytkowników portali randkowych i mediów społecznościowych. Niestety – coraz częściej też padają ofiarą wyrafinowanych oszustw, w których uczucia są tylko narzędziem do wyłudzania pieniędzy.
Miłość na niby. Tak działają internetowi oszuści
Schemat oszustwa zazwyczaj zaczyna się niewinnie. Seniorzy – najczęściej kobiety – otrzymują niespodziewaną wiadomość od nieznajomego mężczyzny. Często są to osoby podające się za cudzoziemców: amerykańskich żołnierzy stacjonujących za granicą, lekarzy na misjach humanitarnych, inżynierów pracujących na odległych platformach wiertniczych czy wdowców samotnie wychowujących dziecko.
Już w pierwszych dniach kontaktu następuje coś bardzo charakterystycznego – granice znajomości są błyskawicznie zacierane. Oszust przechodzi na emocjonalny ton, zaczyna mówić „kochanie”, „skarbie”, „myślę o tobie cały czas”, choć rozmowa trwa ledwie kilka dni. To nie przypadek – to świadoma manipulacja, mająca zbudować iluzję intymnej relacji i osłabić czujność ofiary.
– „Najpierw pisał, że jestem piękna, później – że jestem kobietą jego życia. Po tygodniu mówił już, że mnie kocha. Tak dawno tego nie słyszałam…” – opowiada pani Krystyna, 67-letnia emerytka z Wielkopolski.
Gdy emocjonalna więź wydaje się ugruntowana, przychodzi moment przełomowy – pojawia się „problem”. Mężczyzna tłumaczy, że chce przylecieć do Polski, ale brakuje mu pieniędzy na bilet. Albo – że wysłał paczkę z prezentami, ale potrzebna jest opłata celna. Czasem twierdzi, że ktoś bliski zachorował i potrzebna jest pilna pomoc.
To właśnie wtedy oszuści sięgają po najcięższe działa – szantaż emocjonalny i poczucie winy. „Gdybyś mnie kochała, pomogłabyś” – piszą. A wiele samotnych osób, spragnionych relacji i zaufania, nie potrafi odmówić.
W rzeczywistości za tymi profilami stoją całe siatki przestępcze, często działające zza granicy. Nie szukają uczucia, tylko pieniędzy. A im silniejsza emocjonalna więź – tym większa szansa, że ofiara przeleje kolejne kwoty.
Manipulacja psychologiczna i metody wywierania wpływu
To nie są przypadkowe działania – oszuści doskonale znają mechanizmy ludzkiej psychiki i potrafią je wykorzystać. Najpierw budują zaufanie, potem stosują tzw. technikę „stopy w drzwiach” – zaczynają od drobnych próśb, by stopniowo przechodzić do coraz większych oczekiwań. „Czy mogę podać ci adres do wysyłki paczki?” – to niewinne pytanie często otwiera drzwi do poważniejszych manipulacji.
Z czasem kontakt staje się coraz bardziej intensywny. Oszust dzwoni codziennie, wysyła romantyczne wiadomości, podsyła zdjęcia. W pewnym momencie do rozmowy może dołączyć kolejna osoba – „przyjaciel z firmy”, „prawnik”, albo „doradca finansowy”. To najczęściej fałszywe tożsamości, za którymi kryją się ci sami przestępcy.
Ci „specjaliści” zaczynają sugerować ofierze konkretne działania: instalację aplikacji zdalnego dostępu, przekazanie danych logowania do banku, a nawet zainwestowanie oszczędności w „bezpieczne fundusze”. Wszystko odbywa się pod przykrywką troski i planowania wspólnej przyszłości.
To właśnie wtedy zaczyna się drugi – najbardziej niebezpieczny – etap oszustwa. Ofiara, zaangażowana emocjonalnie, zaczyna oddawać kontrolę nad swoimi finansami. Często nieświadomie pozwala na pełen dostęp do konta bankowego czy systemów płatniczych. Skutki bywają tragiczne: znikają oszczędności życia, czasem nawet zaciągane są kredyty na nazwisko ofiary.
Sygnały ostrzegawcze – jak rozpoznać oszustwo na miłość?
Choć wszystko zaczyna się od ciepłych słów i codziennych wiadomości, warto zachować czujność. Internetowi oszuści często działają według powtarzalnych schematów. Jeśli pojawiają się poniższe sygnały – to znak, że coś może być nie tak:
-
Unikanie rozmów wideo lub rozmów głosowych, tłumaczone np. „problemem z kamerą” albo „misją wojskową”,
-
Szybkie przenoszenie rozmowy poza portal randkowy – np. na WhatsApp lub e-mail,
-
Błyskawiczne wyznania miłości, czułe słowa już po kilku dniach,
-
Wzmianki o inwestycjach, przelewach, pieniądzach,
-
Presja czasu – „potrzebuję pieniędzy natychmiast”, „to jedyna szansa, żebyśmy się spotkali”,
-
Prośby o poufne dane: loginy, hasła, dostępy do bankowości lub komputerów.
Jeśli relacja w sieci zaczyna koncentrować się na pieniądzach – to nie jest miłość, tylko dobrze zaplanowane oszustwo.
Jak się chronić przed oszustwami matrymonialnymi?
Najważniejsze to nie zatracić zdrowego rozsądku – nawet wtedy, gdy emocje są silne. Oto kilka podstawowych zasad bezpieczeństwa:
-
Nigdy nie wysyłaj pieniędzy osobie poznanej w internecie, bez względu na jej historie i zapewnienia,
-
Weryfikuj zdjęcia i informacje – np. za pomocą wyszukiwania obrazem (reverse image search),
-
Nie podawaj danych do konta bankowego, komputera ani dokumentów,
-
Rozmawiaj z bliskimi – często spojrzenie z zewnątrz pozwala dostrzec coś, czego sami nie widzimy,
-
Zgłaszaj podejrzenia – do administratorów portalu, CERT Polska (incydent.cert.pl) lub bezpośrednio na Policję.
I najważniejsze: prawdziwa miłość nie stawia warunków finansowych. Nie opiera się na przelewach, ale na zaufaniu, obecności i wzajemnym szacunku.