Dla wielu dziadków i babć wnuki to największa radość życia. Nic więc dziwnego, że chcemy dzielić się tą radością ze światem – pokazać znajomym ich uśmiech, pierwszy występ, zabawne miny czy wspólne chwile z wakacji. Dzięki smartfonom i internetowi wystarczy kilka kliknięć, by zdjęcie lub film z ukochanym wnuczkiem trafił na Facebooka, WhatsAppa czy do rodzinnej grupy.
Warto jednak wiedzieć, że takie działania mają swoją nazwę – sharenting – i niosą ze sobą pewne ryzyko. To słowo powstało z połączenia angielskich „share” (dzielić się) i „parenting” (rodzicielstwo), ale dotyczy też dziadków, którzy z miłości i dumy publikują w internecie zdjęcia dzieci z rodziny. Rocznie do Sieci trafia średnio 72 zdjęcia i 24 filmy z udziałem najmłodszych – często bez refleksji, kto je może zobaczyć, jak zostaną użyte i czy same dzieci by tego chciały. Ten artykuł nie ma na celu krytyki. Chcemy jedynie zachęcić do chwili zastanowienia – czy każde zdjęcie wnuka powinno trafić do internetu? Czy robimy to dla niego… czy bardziej dla siebie?
Jakie zagrożenia niesie publikowanie zdjęć wnuków w Internecie?
Choć wydaje się, że jedno zdjęcie z wakacji czy krótki film z rodzinnej uroczystości nie może zaszkodzić, warto mieć świadomość, że nierozważne udostępnianie wizerunku dziecka w internecie może prowadzić do poważnych konsekwencji – nie tylko teraz, ale również w jego dorosłym życiu. Oto najważniejsze zagrożenia związane z tzw. sharentingiem:
Internet nie zapomina
Wszystko, co raz trafi do Sieci, może tam zostać na zawsze. Zdjęcia i filmy, które wydają się niewinne, mogą być kopiowane, przerabiane i rozpowszechniane bez naszej wiedzy. Nawet jeśli usuniemy je z własnego profilu, nie mamy gwarancji, że zniknęły z internetu całkowicie.
Zdjęcie w Sieci przestaje być „nasze”
Po opublikowaniu tracimy kontrolę nad tym, kto może je zobaczyć i w jaki sposób wykorzysta. Każdy może je zapisać, udostępnić lub zmienić. Może zostać użyte do stworzenia ośmieszających memów, trafić na nieodpowiednie strony, a nawet być wykorzystane w celach przestępczych.
„Cyfrowe porwania” – czyli baby role play
To przerażające, ale prawdziwe zjawisko. Cudze zdjęcia dzieci są wykorzystywane do tworzenia fikcyjnych profili w mediach społecznościowych. Dziecku nadawane jest nowe imię, a anonimowi użytkownicy tworzą wokół niego fantazje – często o charakterze seksualnym lub przemocowym.
Cyberprzemoc
Niewinne zdjęcie wrzucone do Sieci może stać się narzędziem wyśmiewania czy hejtu. Dzieci bywają obiektem drwin, zwłaszcza jeśli fotografia pokazuje je w niezręcznej sytuacji (np. ubrudzone, płaczące czy na nocniku). Taki „żart” może dziecku zniszczyć pewność siebie.
Utrata kontroli nad własną historią
Dziecko, którego życie od najmłodszych lat jest dokumentowane w sieci przez dorosłych, nie ma szansy samo zadecydować, jak chce być postrzegane. Gdy dorośnie, może nie chcieć, by zdjęcia z kąpieli czy z przedszkolnego przedstawienia były dostępne dla wszystkich.
Wykorzystywanie danych w celach marketingowych
Publikując zdjęcia dziecka, udostępniamy nie tylko jego wizerunek, ale również dane – jak ma na imię, ile ma lat, co lubi. To cenna wiedza dla firm reklamowych, które potem kierują do nas i do naszych rodzin określone treści, produkty i oferty.
Co sądzą dzieci o zdjęciach w Internecie?
Choć dorosłym często wydaje się, że publikacja zdjęcia wnuka to miły gest – pokazanie, jak szybko rośnie, jak pięknie się uśmiecha, jak zdolny jest w szkole czy na scenie – to dzieci i młodzież często mają na ten temat zupełnie inne zdanie.
Badania jasno pokazują, że wielu młodych ludzi – zwłaszcza nastolatków – nie lubi, gdy ich zdjęcia są zamieszczane w internecie bez ich wiedzy i zgody. Często czują się wtedy zawstydzeni, niekomfortowo, a nawet skrzywdzeni.
Dla niektórych dzieci takie działania wiążą się z przykrymi konsekwencjami. Zdarza się, że pod zdjęciami pojawiają się nieprzyjemne komentarze, wyśmiewanie, a nawet hejt. Wrażliwe treści mogą zostać udostępnione dalej, wycięte z kontekstu lub wykorzystane w niewłaściwy sposób – a internet, jak wiadomo, nie zapomina.
Dzieci często nie chcą, by ich prywatne życie było wystawiane na widok publiczny. Uważają, że mają prawo do prywatności – i warto to uszanować. Szczera rozmowa i zapytanie o zgodę może być prostym, ale ważnym gestem pokazującym: „Twoje zdanie się liczy.”
Ochrona wizerunku dziecka – co mówi prawo?
Dzieci, podobnie jak dorośli, mają prawo do ochrony swojego wizerunku. To oznacza, że ich zdjęcia i nagrania nie mogą być dowolnie publikowane, zwłaszcza w internecie, który jest przestrzenią publiczną.
Prawo chroni wizerunek dziecka na kilku poziomach:
-
kodeks cywilny traktuje wizerunek jako jedno z tzw. dóbr osobistych – a więc coś, co zasługuje na szczególną ochronę.
-
ustawa o prawie autorskim jasno mówi (art. 81), że nie wolno rozpowszechniać wizerunku osoby bez jej zgody.
-
w przypadku dzieci, które nie mają pełnej zdolności prawnej, decyzję o publikacji zdjęcia podejmują rodzice lub opiekunowie prawni. Jednak – i to bardzo ważne – muszą zawsze działać dla dobra dziecka.
Rodzic może udzielić zgody… ale nie wszystko mu wolno
Zgodnie z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym, rodzice mają obowiązek wychowywać dziecko z poszanowaniem jego godności i praw. To znaczy, że nie powinni publikować zdjęć:
-
przedstawiających dziecko w intymnych lub wstydliwych sytuacjach,
-
mogących narazić je na ośmieszenie lub upokorzenie,
-
łamiących jego prywatność.
Tego typu publikacje, nawet jeśli rodzic ma formalne prawo do decyzji, mogą być uznane za naruszenie dobra dziecka.
Wzajemny szacunek – także w internecie
Prawo mówi wyraźnie: dzieci i rodzice są zobowiązani do wzajemnego szacunku i wspierania się (art. 87 Kodeksu rodzinnego). Oznacza to również szacunek do prywatności dziecka – także tej cyfrowej.
Udostępniając zdjęcia wnuków, pamiętajmy, że choć robimy to z dumy i miłości, dziecko ma prawo do prywatności, do decydowania o swoim wizerunku, a przede wszystkim – do bycia traktowanym z godnością.
Jak rozsądnie dzielić się wizerunkiem dziecka w sieci?
Nie chodzi o to, by zupełnie zrezygnować z pokazywania zdjęć wnuków – czasem jest to sposób na podzielenie się radością, szczególnie z bliskimi mieszkającymi daleko. Ważne jednak, by robić to odpowiedzialnie i z rozwagą, by nie narazić dziecka na wstyd, ośmieszenie czy niebezpieczeństwo.
Oto kilka zasad, które warto zapamiętać:
Zastanów się, zanim coś opublikujesz
Zanim wrzucisz zdjęcie wnuka lub wnuczki, zadaj sobie kilka prostych pytań:
-
czy naprawdę muszę to publikować?
-
czy to zdjęcie jest bezpieczne?
-
czy nie narusza prywatności lub godności dziecka?
-
czy nie wywoła u niego wstydu – dziś lub za kilka lat?
-
czy chciał(a)byś, aby ktoś opublikował podobny materiał o Tobie?
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości – lepiej nie publikuj.
Ustaw prywatność profilu
Upewnij się, że materiały trafiają tylko do zaufanych osób. W mediach społecznościowych zawsze:
-
korzystaj z ustawień prywatności,
-
nie publikuj treści publicznie,
-
przeglądaj, kto widzi Twoje zdjęcia – nie każdy „znajomy z Facebooka” to osoba godna zaufania.
Nie publikuj intymnych i kompromitujących zdjęć
Nigdy nie wrzucaj zdjęć dziecka:
-
w bieliźnie, w kąpieli czy nago,
-
w zabawnych, ale ośmieszających przebraniach,
-
w trudnych lub prywatnych momentach (np. siedzącego na nocniku czy z płaczem).
Nawet jeśli są to „tylko dla rodziny” – nie masz gwarancji, gdzie te zdjęcia mogą trafić dalej.
Pomyśl o przyszłości dziecka
To, co dziś wydaje się zabawne, może w przyszłości okazać się dla dziecka wstydliwe – np. gdy zobaczą to koledzy ze szkoły, nauczyciel czy przyszły pracodawca. Zanim opublikujesz, pomyśl, jak to zdjęcie będzie wyglądać za 5,10 czy 15 lat.
Zawsze pytaj o zgodę – nawet najmłodszych
Twoje dziecko czy wnuk też ma prawo decydować o sobie. Zanim opublikujesz jego zdjęcie:
-
zapytaj, czy się na to zgadza, zwłaszcza jeśli to starsze dziecko lub nastolatek,
-
z młodszymi (np. cztero- lub sześciolatkami) również warto porozmawiać – to dobra okazja, by uczyć je świadomości cyfrowej.
Jeśli dziecko powie „nie” – uszanuj to. To nie tylko wyraz szacunku, ale też ważna lekcja dla niego.
Pamiętaj!
Twoje dziecko ma prawo do prywatności, godności i szacunku.
Sposób, w jaki Ty – jako rodzic lub dziadek – dzielisz się jego wizerunkiem, uczy go, jak sam ma traktować siebie i innych.










